Melwas Melwas
136
BLOG

Dajcie już spokój

Melwas Melwas Rozmaitości Obserwuj notkę 14

Przyznać trzeba, że przez pierwsze kilka godzin sprawa kataryny była nawet interesująca. Dziennik wysmarował cokolwiek szokujący ( niemożliwie interesujący, rewelacyjnie rewolucyjny ) tekst z cyklu: jak ustalił Dziennik, w którym tym razem zajął się kataryną. Niby nic wielkiego, ale sprawa jednak była bardziej interesująca niż inne śledztwa wydawnictwa Axel Springer – choćby to dotyczące sikającego w metrze aktora Chyry.

Dziennik więc, jak to ma w zwyczaju puścił lekkiego bąka, oczekując co stanie się później. Rzucił kilkoma faktami, napisał potrzebne dane do identyfikacji kataryny, udał dziewicę orleańską i poczuł się spełniony. To co spotykało wiele osób publicznych ( o których „grzechach” anonimowo oczywiście dowiedział się Dziennik ), spotkało teraz katarynę.

I najwięcej satysfakcji musiał mieć w tym momencie niejaki pan Czuma - mimowolny spiritus movens całej tej blogosferycznej katarynomanii, który sam chyba się nie spodziewał, pisząc o wrednych babach, że przy walnym udziale Gazety Wyborczej uda mu się rozpętać pierwszą sieciową wojnę podwórkową.

I niech nikt mi nie zarzuca, że próbuje sprawę obśmiać, że lekceważę cokolwiek. Otóż nie, drodzy Blogerzy, to Wy do spółki z Dziennikiem rozdęliście tą sprawę do tak niebywałych, wręcz pachnących cudowną absurdalną groteską rozmiarów.

Spójrzmy więc najpierw na prowodyra całej sytuacji. Stopień kuriozum, jaki osiągnęła gazeta pana Krasowskiego i sam naczelny jest dla tak niebywale śmieszny, że aż niewyobrażalny. I zostawmy tutaj nawet biednego Cezarego Michalskiego, który znów utonął w bezkresnym oceanie własnej paraintelektualnej fantazji. Zostawmy te bzdury, które wypisują panowie i panie śledczy dziennikarze.

Wznieśmy się trochę ponad tę codzienną napieprzankę. Kampania rozpętana przez Dziennik stanowi chyba Mount Everest autoparodii. W jednym rzędzie, po stronie Dziennika stoją przecież: Gretkowska, Jacyków, Kukiz, Zaremba, Karnowski, Azrael i Matka Kurka. Jedni marudzą, inni jęczą, następni grożą, jeszcze inni współczują – brak tu tylko ojca Tadeusza, który objąłby ten front duchową opieką.

I najciekawsze jest to, że mimo całego idiotyzmu sytuacji, którą wywołał Dziennik, sprawa nie gaśnie – a wręcz przeciwnie – wciąż rozpala emocje. A blogerzy w Salonie24, jak bezwolne trybiki dają się bezwiednie nakręcać coraz bardziej żałosnym próbom redakcji Dziennika.

I tak Salon24 coraz bardziej zatapia się w błotku bezsensownej dyskusji. Z jednej strony oczywiście mimowolnie ( albo i z premedytacją ) Salon24 stał trybuną w wojnie z Dziennikiem, co na pewno jest gestem ważnym i wartym zapamiętania, z drugiej jednak strony pozwolił wplątać się w kłębowisko nieuczesanych myśli, nie prowadzących do niczego a tylko nakręcających wzajemną spiralę absurdu.

Dziennik pisze o katarynie – natychmiast 237 blogerów Salonu pisze o tym, że Dziennik napisał o katarynie. Krasowski pisze o całowaniu w dupę – już po chwili kolejnych 127 blogerów pisze, że w dupę Krasowskiego nie pocałuje, choćby chciał. Gretkowska pisze głupoty – odpisuje jej 14 zdesperowanych blogerów, Dziennik znów pisze o katarynie, na co błyskawicznie reaguje kolejnych 69 internautów i kolejne miliony pod milionami innych dyskusji. I znów, i znów, i znów...

I dzieje się tak cud rozmnożenia: jeden głupi tekst Dziennika pączkuje nam w tysiące zupełnie niepotrzebnych odpowiedzi na Salonie. I tak dziennikarz Wybranowski idealnie wyczuwa okazje, by przywalić w kolegów z Dziennika, Azrael niucha okazję, żeby trochę się w mediach polansować, na co reaguje dziennikarz Warzecha, który Azraela szczerze nienawidzi, więc idealnie wyczuwa okazję, żeby kopnąć blogera w piszczel.

Nawet prof. Sadurski – oaza spokoju panicznie reaguje bojąc się, że internauci przeczytają tylko tytuł jego wywiadu. Oliwy do ognia dolewa jeszcze Matka Kurka – idealnie wyczuwając idealną okazję do antyprawicowej zadymy. Nad wszystkim czuwa jeszcze duchowy przywódca toyah z kamienną miną oznajmiający, że obecnie dla niego bardziej gówniany jest Dziennik, niźli sama Wyborcza.

I tak fale: przypływy i odpływy absurdu zalewają Salon. I dziś chyba coś już się powoli przelewa: Gniewko Świechowski bowiem z zabójczą precyzją śledzi zmiany interpunkcyjne w głupkowatym artykule Dziennika a Kataryna na samym szczycie SG histerycznym tonem unosi się nad bajkami Kukiza, wpisując się tym samym w parodystyczny pochód Dziennika.

Blogerzy! Przeczytajcie raz jeszcze to, co Dziennik pisze, przejrzyjcie Salon24, przejrzyjcie własne komentarze – popatrzcie na to z boku, ochłońcie, oceńcie czy warto i na litość boską – dajcie już spokój!

...aż człowiek myśli, że jakieś dwie soczyste 500 by się przydały na obu serwerach: i tym Salonu i tym Dziennika.

Kubuś Puchatek

Melwas
O mnie Melwas

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości